Półmetek rządu Viktora Orbána
Analiza | Instytucje międzynarodowe pomogą uratować finanse Węgier tylko za cenę rezygnacji z niezależnej polityki
Jarosław Giziński
Po dwóch latach sprawowania rządów przez Viktora Orbána Węgrzy swojego premiera albo uwielbiają, albo nienawidzą. Dla lewicy jest strasznym „viktatorem", który bezwzględnie wykorzystuje uzyskaną w wyborach z kwietnia 2010 r. większość dwóch trzecich głosów w parlamencie. Prawica – wręcz przeciwnie – uznaje go za ostatnią nadzieję kraju wyniszczonego przez ośmioletnie nieudolne i skorumpowane rządy socjalistów i za polityka, który przywraca Węgrom utraconą dumę narodową.
Półmetek rządów Fideszu minął bez medialnych fajerwerków. Najważniejsze informacje dnia dotyczą dziś problemów budżetu i negocjacji z UE i MFW. Ich postęp nie odpowiada najwyraźniej premierowi, skoro w trakcie ubiegłotygodniowej rekonstrukcji rządu zwolnił głównego negocjatora, ministra bez teki Tamása Fellegiego, którego zastąpił dotychczasowy szef gabinetu premiera Mihály Varga. Węgierska gospodarka buksuje i nikt nie pamięta już zeszłorocznych optymistycznych zapowiedzi wzrostu dochodu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta