Strzelić, obronić, zapomnieć
Kibice je kochają, piłkarze przeklinają, ale na razie nie ma lepszego sposobu, by po dogrywce rozstrzygnąć mecz
Bruno Alves szedł z opuszczoną głową. Wszystko miał poukładane: w jaki sposób się ustawi, jak weźmie piłkę i w który róg bramki strzeli. Koledzy, jak każą przepisy, zostali na środku boiska. Dogonił go jednak Nani, krzyknął, że teraz jest jego kolej, i Alves musiał wrócić na swoje miejsce.
Nani się nie pomylił, za chwilę Sergio Ramos skopiował strzał Andrei Pirlo i Alves podszedł do piłki jeszcze raz. Nie wytrzymał. Huknął w poprzeczkę.
Gdy za chwilę trafił Cesc Fabregas, Cristiano Ronaldo podniósł oczy do nieba. On nawet nie miał szansy strzelić, a Alves musiał przeżywać swój wstyd. Tak jak wielu piłkarzy przed nim, jeśli to w ogóle jakieś pocieszenie.
Mylili się przecież najwięksi, w najważniejszych meczach: Roberto Baggio w finale mundialu 1994, Marco van Basten w półfinale Euro 1992 czy Frank de Boer w półfinale Euro 2000.
Blatter szuka wyjścia
Nic dziwnego, że na rzuty karne narzekają niemal wszyscy i unikają ich jak mogą. Sławy jest tutaj niewiele do zyskania (poza bramkarzami), te gole nie liczą się nawet do klasyfikacji strzelców, a kłopotów można sobie narobić na całe życie. Szczęśliwi, których w czasie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta