Malowanie na żółto
Chińska ekspansja na świecie nie jest nastawiona wyłącznie na zysk. Jej celem jest zapewnienie Państwu Środka bezpieczeństwa: surowcowego, żywnościowego i finansowego
Blisko 140 lat temu sir Francis Galton, znany podróżnik i kuzyn słynnego Karola Darwina, wysłał list do redakcji londyńskiego „Timesa". Jako ekspert ds. Afryki zaproponował nowy sposób „ujarzmienia" tamtejszych ludów. „Chciałbym, aby na kontynencie pojawili się imigranci z Chin. A my powinniśmy ich do tego zachęcać" – pisał Galton. „Będą się rozmnażać, a po jakimś czasie zepchną na margines niższą rasę czarną. Afrykańskie wybrzeże, dziś zamieszkałe przez leniwych i gadatliwych dzikusów, zostanie rychło opanowane przez populację pracowitych, kochających porządek Chińczyków. Mogą tam utworzyć zależną od Chin kolonię lub rządzić się sami, wedle własnego prawodawstwa".
W połowie XIX wieku tego typu postulaty nikogo nie dziwiły. Przedstawiciele „czarnej rasy" nie byli w swojej ojczyźnie gospodarzami, stanowili jedynie tanią siłę roboczą, czasami wykorzystywano ich jako mięso armatnie.
Kolejka po jałmużnę
Anno Domini 2012 żadna szanująca się gazeta nie opublikowałaby podobnie rasistowskiego apelu. Ani w Londynie, ani w Paryżu, ani w Pekinie. Jednak wizja Chińczyków, którzy w coraz większej liczbie ściągają do Afryki, zasiedlają kolejne miasta i wsie, budują własne oraz kolonizują olbrzymie połacie Czarnego Lądu, właśnie się materializuje.
Czy sir Francis Galton byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy? Zapewne, choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
