Trawa jest dla ludzi
Jest bogaty, bywa ekscentryczny. Przeniesiony z XIX wieku w dyskretnie nowoczesne dekoracje. To kwintesencja brytyjskości, na której się świetnie zarabia
Krzysztof Rawa z Londynu
Zaczyna się zawsze sześć tygodni przed pierwszym poniedziałkiem sierpnia. W całej 135-letniej historii miał tylko dwa bliskie sobie londyńskie adresy: Worple Road i Church Road. Brytyjczycy wolą mówić krótko: SW19 i świetnie widzą, o co chodzi.
Inne równie sławne kody pocztowe to tylko SW1 – pałac Buckingham, HA9 – stadion Wembley i NW8 – Lord's Cricket Ground, najważniejsze w kraju miejsce do gry w krykieta.
Kto opowiada o Wimbledonie, ten najpierw mówi o trawie. Pozostała na nawierzchni wielkoszlemowych kortów tylko w Londynie, choć kiedyś grano na niej także w Nowym Jorku i Melbourne. Mówi o strzyżeniu na wysokość 8 mm, nierównych odbiciach i groźbie poślizgów, choć kilkuletnie wysiłki brytyjskich naukowców doprowadziły do tego, że od dekady asów serwisowych jest mniej, tak samo jak ataków przy siatce, wolejów i upadków grających.
Pimms i truskawki
Drugi trwały symbol przeszłości to truskawki ze śmietaną. Przekąska wymyślona ponoć przez kardynała Wolseya, doradcę króla Henryka VIII. W Wimbledonie naprawdę podawano ją już w XIX stuleciu, przede wszystkim dlatego, że tuż przed turniejem jest w hrabstwie Kent szczyt zbiorów. Teraz statystycy turnieju podają z dumą: ludzie zjadają przez dwa tygodnie 28 ton z 7000 litrów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
