Oferta dla lemingów
Można wyśmiewać liberalnych naiwniaków. Ale polska prawica mogłaby część z nich pozyskać – pisze publicysta
W wymęczonej upałami Polsce lemingi stały się ulubionym tematem debaty, niezależnie od tego, czy są zwierzątkami o skłonnościach samobójczych, czy postaciami z gry komputerowej. Któryś tydzień z rzędu tekst Roberta Mazurka w „Uważam Rze" „Alfabet lemingów" pobudza do wystąpień: za lub przeciw. Zaledwie kilka dni temu profesor Andrzej Koźmiński uznał za stosowne na łamach „Rzeczpospolitej" napisać kolejny manifest wysławiający bohaterów niecnej satyry jako ludzi rzutkich i przedsiębiorczych.
Te polemiki nakładają się w znacznej mierze na podziały polityczne. Deklaracje Marcina Mellera, Michała Koboski, Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki, ba, aluzyjne wystąpienia samego Tomasza Lisa (aspirującego skądinąd do roli lidera lemingów) ustawiają całą dyskusję pod kątem sporu obrońców obecnego obozu rządzącego z ludźmi prawicy. Ale tekst nie podobał się również bliższemu prawicy Krzysztofowi Kłopotowskiemu, który uznał na swoim blogu, że zamiast prześmieszek należało napisać poważną analizę.
To satyra
Należy jednak tę uwagę zadedykować także pozostałym krytykom – głos przeciwko wszelkiej satyrze. Ona zawsze upraszcza, jest bezwzględna i niesprawiedliwa. Michałowi Kobosce troskającemu się, że Mazurek okazał „pogardę ludziom inaczej myślącym i inaczej działającym", polecam połowę udających całkiem poważne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta