Punkty pełne bólu
Zwycięstwo cieszy, ale forma Polaków wciąż straszy
Piłkarze niby ostrzegali, że nie będzie liczył się styl, tylko punkty. Pokonali przeciwnika w meczu o stawkę pierwszy raz od kwietnia 2009 roku, odczarowali też Wrocław, gdzie do tej pory na nowym stadionie nie potrafili odnieść zwycięstwa, jednak przed październikowym meczem z Anglią zostawili nas w wielkim strachu.
Wczoraj, w spotkaniu ze 141. drużyną rankingu FIFA złożoną z samych anonimowych zawodników, pozwolili rywalom na swobodne rozgrywanie akcji i dopuścili do groźnych sytuacji pod bramką Przemysława Tytonia. Momentami wyglądali tak, jakby widzieli się pierwszy raz w życiu, nie potrafili przewidzieć kilku podań, nie wiedzieli, jak zachowają się koledzy z drużyny.
Nie można zarzucić Waldemarowi Fornalikowi, że nie szuka. Zmienia nie tylko zawodników, ale też system gry, jest śmiały, próbuje wprowadzać do drużyny nowe twarze. Jego reprezentacja na razie działa jednak, jakby ktoś nasypał jej piachu w tryby. Brakuje płynności, polotu. Być może na nową koncepcję potrzeba po prostu czasu.
Z Mołdawią trzeba było zagrać ofensywnie, więc Fornalik znowu wrócił do systemu z dwoma napastnikami. Nie zaskoczył, postawił na Marka Saganowskiego, który miał pomóc Robertowi Lewandowskiemu rozbijać obronę rywali. Polacy, przyzwyczajeni do gry z jednym napastnikiem przez ostatnie trzy lata, w pierwszej połowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta