Ambasador zabity w Bengazi
Radykalni muzułmanie zaatakowali amerykańskie placówki w rocznicę zamachów 11 września
Podczas ataku na Konsulat USA w Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii i stolicy ubiegłorocznej rewolucji przeciwko Muammarowi Kaddafiemu, zginął ambasador Christopher Stevens. Życie straciło też trzech innych Amerykanów.
Agresywny tłum 11 września wieczorem pojawił się i pod ambasadą amerykańską w Kairze. Tam skończyło się na paleniu amerykańskiej flagi czy wznoszeniu antyzachodnich i antychrześcijańskich haseł. Wściekłość muzułmanów miał wywołać krążący po Internecie film ośmieszający proroka Mahometa.
Śmierć ambasadora Stevensa zrodziła sporo pytań. Prawdopodobnie zginął w czasie próby ucieczki samochodem z zaatakowanego budynku Konsulatu w Bengazi. W samochód miała trafić rakieta odpalona z ręcznej wyrzutni. Przede wszystkim nie było wczoraj jasne, co w tak symbolicznym dniu, w rocznicę zamachów fundamentalistów islamskich, robił w Bengazi, ponad tysiąc kilometrów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta