Wakat w Berlinie
Polska chciałaby mieć wpływ na przyszły kształt Unii Europejskiej. Kluczowe jest przy tym poparcie Niemiec. Bez polskiego ambasadora w Berlinie trudno o nie zadbać – pisze politolog
Negocjacje unijnego budżetu weszły w rozgrywającą fazę. Na stole leży wiele propozycji reform dotyczących funkcjonowania Unii Europejskiej. Nie jest tajemnicą, że istotne zdanie w obu tych kwestiach ma Berlin. To między innymi dlatego potrzebujemy w Berlinie sprawnego, doskonale znającego się na polityce europejskiej ambasadora, który będzie się starał pozyskać poparcie niemieckich władz dla polskich propozycji. Niestety, od miesięcy na tym stanowisku mamy wakat, którego nie zastąpią ani urzędnicy, ani polscy posłowie, ani ministrowie i ich zastępcy bez względu na to, jak często kursują na trasie Warszawa
– Berlin i jak doskonałe mają kontakty wśród niemieckich partnerów.
Blokowane kandydatury
Dotychczasowy szef polskiej placówki kilka tygodni temu przeniósł się do Brukseli, by tam objąć stanowisko szefa polskiego Przedstawicielstwa przy UE. Rozmowy o jego następcy toczyły się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta