Młot na Kościół
Media piszą, że Nergal to taki sympatyczny młody człowiek... Może i sympatyczny, ale w jego środowisku roi się od przestępców – pisze publicysta.
Operacja „Upupianie Nergala" prawie się udała. Niemal wszyscy uznali, że stoi za nim tylko „jasełkowy Szatan", jak stwierdził ks. Adam Boniecki. Może po lekturze „Spowiedzi heretyka", wywiadu rzeki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego" zmieni jednak zdanie? Ja zmieniłem.
Nic przeciw gwałtom
Egzemplarz z dedykacją ks. Boniecki już ma (a wspólna fotografia obu panów, wykonana w drodze na targi książki, wywołała wielką awanturę, Wojciech Cejrowski proponował nawet ekskomunikowanie kapłana), teraz pozostaje mu uważna lektura. Na razie, jak wynika z niedawnego wywiadu, przeczytał jedną trzecią, co zainspirowało go do wypowiedzi, że Adam Darski to człowiek „inteligentny, szalenie zaangażowany w swoją działalność artystyczną".
W dalszej części znajdzie informacje o tym, że Nergal nie ma nic przeciwko gwałtom zbiorowym i był nawet świadkiem jednego. Ale także że chciał kiedyś podpalić kościół, a jego znajomym z Norwegii nawet udało się puścić kilka świątyń z dymem. Czy to można uznać za formę „zaangażowania w działalność artystyczną"? Sam się zastanawiam. Ale jedno jest jasne. „Spowiedź heretyka" dowodzi, że flirt popkultury z satanizmem może być bardzo groźny.
Nie byłoby tematu Nergala, gdyby lider Behemotha egzystował dalej tam, gdzie jego miejsce: w niszy dla ludzi o dziwacznym guście. Ale w połowie poprzedniej dekady...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta