Szczupłym być
Stworzyliśmy system, w którym najtańsze jedzenie jest jednocześnie najmniej zdrowe i najbardziej tuczące, a szczupłość stała się większym znakiem statusu niż efektowny samochód.
Czy to nie przesada z tą amerykańską otyłością? Nie widzę tu tylu grubych – powiedziałam do kuzynki mieszkającej w Ameryce, kiedy w piękny październikowy dzień przechadzałyśmy się po górnym Manhattanie. – Zaczekaj, pojedziemy do Walmartu, to zobaczysz. Tam kupują biedniejsi. Tu jest rezerwat bogatych. A oni są chudzi.
To, co widać gołym okiem, potwierdzają badania. Mieszkaniec Manhattanu jest znacznie szczuplejszy niż reszta kraju. Tylko 42 procent ma nadwagę, podczas gdy amerykańska średnia krajowa wynosi 67 procent. Bez wątpienia ten stan rzeczy tłumaczy się faktem, że Nowy Jork, stolica szczupłości, jest także stolicą zamożności. Dobre warunki życia, zdrowe odżywianie, sport. A do tego silna presja cywilizacyjna. Moda, hipsterzy, geje, którzy dbają o wygląd, damy z Upper West Side, które chętniej przyznają się do wagi niż do wieku. Eleganckie magazyny, jak Barneys, gdzie nie znajdzie się ubrań w dużych rozmiarach. To wszystko wymusza dbanie o sylwetkę. Wszędzie kluby fitness, studia jogi, gym, spa, wszędzie biegacze. „Im mniejszy rozmiar, tym większy apartament", mówi lokalne powiedzenie. W Nowym Jorku nie wolno mieć za dużo kilogramów.
Przez wieki człowiek chudy był człowiekiem biedy i pracy fizycznej. Zmieniła to druga połowa dwudziestego wieku, która uwolniła ludzkość od znoju. Ale zdejmując z niego obowiązek harówki w fabryce, w kopalni i na roli, dając do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta