Będzie gorzej
Prawdziwa, zrealizowana apokalipsa jest rzadkością zarówno w rzeczywistości, jak i w fikcji literackiej czy filmowej
Apokalipsa, czyli zagłada w skali zarówno lokalnej, jak i globalnej jest wdzięcznym tematem dla kina i literatury, które z lubością ukazują wizje zdruzgotanej ludzkości i jej cywilizacji. Dzieł obu rodzajów powstało na ten temat mrowie. Wykaz samych filmów katastroficznych ściągnięty z Internetu obejmuje 14 stron drobnym drukiem, co prawda z uwzględnieniem różnych „Trzęsień ziemi", „Tragedii Posejdona" czy „Titaników", którymi tu się nie zajmujemy. Interesuje nas kataklizm globalny, w wyniku którego ludzkość albo znika z powierzchni Ziemi, albo zostaje radykalnie przetrzebiona, zaprowadzony zaś przez nią porządek materialny i organizacyjny zostaje unicestwiony.
Wielkiej liczbie dzieł towarzyszy mała rozmaitość przedstawionych przez nie przyczyn apokalipsy. Można by je policzyć na palcach obu rąk, choć zagrożenie, jakie się im przypisuje, zależy chyba od nastroju cywilizacji. Dziś nikogo nie przestraszy np. syndrom roku 2000, kiedy to na magicznej dacie miały się zawiesić komputery i strącić ludzkość w XIX wiek. Także o filmach na ten temat specjalnie się nie słyszało, a to dlatego, że sam proces, zachodzący gdzieś w trzewiach maszyn liczących, w dostających kociokwiku programach, wydawał się nie dość widowiskowy.
Wśród ujęć apokalipsy w filmie i literaturze wybuchy, rozbłyski, huk, walenie się całych miast w ruiny, cwałowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta