Kazano mi być dobrą marionetką
Filozofia komunizmu ponownie odżywa. Nieustannie słyszałem: „po co ty chcesz mieć własne zdanie"? – twierdzi senator PO w rozmowie z Elizą Olczyk.
„Nie chcę być grabarzem ludzi samotnych, opuszczonych i bezsilnych" – powiedział pan, porzucając pracę w Senackiej Komisji Rodziny. To gorzkie słowa jak na senatora z partii, która ma w nazwie „obywatelska".
W nazwie ma „obywatelska", a wedle programu powinna być centrowa, a więc troszczyć się o biznes, o uboższą część społeczeństwa i podtrzymywać dialog społeczny. Taki był warunek mojego zaangażowania w politykę po stronie PO, bo przecież do tej partii nie należę. I przez cztery lata to było realizowane, ale w tej kadencji niestety się zmieniło. Zgubiono tę centrową perspektywę, a wraz z nią setki, a może i miliony ludzi. Usiłowano to reperować za pomocą pozornych ustaw: żłobkowej, przedszkolnej, pieczy zastępczej, zwalczania przemocy. Ale to były manifesty bez pokrycia.
Dlaczego bez pokrycia?
Bo niewiele z nich wynikało dla ludzi. Skrajnym przykładem jest ustawa żłobkowa, którą sfinansowano z 20 mln złotych zabranych partiom i specjalnych efektów nie osiągnięto. Nie podobało mi się takie pozorne życie ustawodawcze. Tym bardziej że nad wszystkim unosił się orwellowski duch wielkiego brata. Wielki brat powiedział i nie ma dyskusji.
Nad wszystkim unosił się orwellowski duch wielkiego brata. Wielki brat powiedział i nie ma dyskusji
W jakiej sprawie?
W każdej. Najbardziej zabolały mnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta