Wszy są w każdym kraju. Tylko u nas się o nich milczy
Szkoły i przedszkola nie wiedzą, jak działać, gdy na głowach dzieci pojawiają się nieproszeni goście.
Na forach internetowych co roku o tej porze jest dużo wpisów rodziców zaskoczonych informacją, że ich dziecko ma wszy.
– Jestem w szoku – pisze Joanna, mama gimnazjalistki. – W XXI wieku w klasie mojego dziecka jest wszawica.
Informacje o tych insektach nie dziwią pracowników sanepidów.
– Wszy były, są i będą – mówi Aldona Makowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Nie ma statystyk, bo żadne przepisy nie zobowiązują do ich prowadzenia. Po wakacjach oraz na przełomie jesieni i zimy, gdy dzieci zaczynają nosić czapki i szaliki, pracownicy stacji odbierają dużo telefonów od rodziców, którzy pytają, co zrobić i jakie działania powinna podjąć szkoła czy przedszkole.
Z tego powodu w połowie listopada Witold Tomaszewski, główny inspektor sanitarny, opublikował swoje stanowisko w sprawie profilaktyki wszawicy. Informuje w nim, że rodzice muszą przypominać dzieciom, aby nie pożyczały sobie gumek do włosów, szczotek, spinek, mają sprawdzać im systematycznie włosy, myć co najmniej raz na tydzień, a w razie potrzeby przeprowadzić kurację leczniczą. Z kolei szkoła powinna poinformować wszystkich rodziców o tym, jak postępować, a także poprosić szkolną pielęgniarkę o kontrolę czystości głowy.
Problem ze zgodą
I tu zaczynają się schody. Szkoły żalą się, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta