Jestem jakby trędowata
W telewizji Trwam występują ci, którzy się nie boją, że przez ten występ będą mieli problemy w życiu zawodowym. Czy to naprawdę jest wolność, o którą walczyliśmy, jeśli ludzie się boją, że przez mówienie prawdy i bycie sobą mogą stracić pracę?
Od upadku PRL przez ponad 20 lat nie ujawniała pani swoich poglądów. Dlaczego więc wystąpiła pani w filmie „Solidarni 2010", a potem zaczęła pani pojawiać się w telewizji Trwam, Radiu Maryja i „Naszym Dzienniku"?
Katarzyna Łaniewska-Błaszczak, aktorka: Impulsem do tego było zachowanie niektórych ludzi w czasie żałoby po tragedii smoleńskiej. Długo pracowałam w telewizji i wiem, co inni pracujący tam aktorzy i dziennikarze mówili o prezydencie Lechu Kaczyńskim, nie tylko przed kamerą. Obrażali go i szkalowali, używali ohydnych słów. Za to po 10 kwietnia nagle włożyli czarne krawaty i ze smutną miną zaczęli opowiadać różne wzniosłe rzeczy o prezydencie.
To chyba dobrze, że się nagle opamiętali?
Jestem aktorką i wiem, kiedy ktoś jest szczery, a kiedy gra. Oni grali. Udawali, bo tak wypadało. Chwilę później wrócili do poprzednich ról, znowu zaczęli szydzić i obrażać. Poczułam po prostu potrzebę, by publicznie zaznaczyć, że mnie to mierzi, że ci ludzie to są chorągiewki – mówią tak, jak wypada. Sama zaczepiłam przed Pałacem Prezydenckim pana Jana Pospieszalskiego i powiedziałam, że też chciałabym coś powiedzieć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta