Półautomatyczna krucjata Obamy
Zwolennicy i przeciwnicy nieskrępowanego dostępu do broni palnej zwierają właśnie szeregi i szykują się do ostrej walki, której świadkami będziemy w tym roku
Columbine, Virginia Tech, Aurora - po każdej masakrze, podczas której szaleńcy rozstrzeliwali bezbronnych młodych ludzi, po lewej stronie amerykańskiej sceny politycznej głośno było o konieczności podjęcia kroków prawnych, które zminimalizowałyby prawdopodobieństwo zaistnienia kolejnej tragedii. Tak, aby chorzy psychicznie ludzie nie byli w stanie dostać w swoje ręce potężnych karabinów półautomatycznych z ogromnymi magazynkami. Po pewnym czasie wszystko jednak zawsze rozchodziło się po kościach, ludzie zapominali o dramacie, a producenci broni i środowisko zwolenników jak najmniej skrępowanego dostępu do broni mogli odetchnąć z ulgą.
Strzelają i lobbują
Masakra, jaka wydarzyła się 14 grudnia w szkole podstawowej Sandy Hook w Newtown w stanie Connecticut okazała się pod tym względem wyjątkowa. Kolejne dni po tragedii przynosiły coraz mocniejsze argumenty na rzecz tezy, że tym razem nie skończy się na czczym gadaniu o potrzebie zmiany. Najpierw amerykański prezydent oddelegował swojego wiceprezydenta do zajęcia się przygotowaniem pakietu prawnego ograniczającego dostęp do broni najczęściej używanych przy maskarach. W ostatni weekend wszyscy dostali ostateczne potwierdzenie, że sprawa nie pójdzie w zapomnienie, gdy w programie „Meet the Press" Obama przyznał, że tragedia w Newtown „to był najgorszy dzień mojej prezydentury" i zapowiedział, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta