Snobizm i „postęp”
Komunizm i postkomunizm pozacierały granice między literaturą dobrą, bylejaką i złą, a najgorsze, że odwróciły bieguny literatury przyzwoitej i podłej
Pięć lat temu francuski literaturoznawca Richard Miller po przyjrzeniu się bieżącej produkcji wydawniczej (tylko jesienią nad Sekwaną wydano wówczas 727 powieści) orzekł: „Pisarzem zostaje byle kto, zaniknęła hierarchia dobrych i złych pisarzy, więc to, co się ukazuje, nie ma już żadnych walorów. Dominuje nędzny kryminał, pierdoły a la Harry Potter, jakieś gówna dla kobiet udające powieści. Tak to z grubsza wygląda. Język francuski runął w błoto przez banalną stylistykę, rozchwianie składniowe i inne żenujące braki warsztatu".
W swojej najnowszej książce „Karawana literatury" Waldemar Łysiak wywodzi, czarno na białym, że u nas dzieje się podobnie, tylko gorzej. Oczywiście, w naszym globalnym świecie kryzys literatury musi być też globalny, ale przez naszą kulturę przetoczył się nie tylko niszczący wszelkie wyższe wartości walec popkultury. Także dwie inne machiny piekielne: komunizm i postkomunizm.
Z całą pewnością komunizm i postkomunizm pozacierały granice między literaturą dobrą, bylejaką i złą, a najgorsze, że odwróciły bieguny literatury przyzwoitej i podłej. Przy czym podłość tego, co pisano w PRL w określonym czasie stalinizmu, okazywała się zaprzaństwem. W kontekście tym Łysiak cytuje kpiny Stanisława Lema, który przypominał: „Wielu piszących Polaków odcina sobie tę przykrą część dorobku, która im się napisała za komuny. Przemilczają owe brzydoty"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta