Nawet u notariusza można kupić kota w worku
Udział rejenta w transakcji sprzedaży mieszkania ma ograniczać związane z nią ryzyko. Nie zawsze się to udaje.
Notariusz nie uchroni przed każdym oszustwem. Sami też musimy uważać.
Gwarancji odzyskania w 100 proc. pieniędzy – w razie oszustwa podczas transakcji – nie daje też obowiązkowe ubezpieczenie notariuszy. Firma ubezpieczeniowa odpowiada tylko za zawinione działanie notariusza, np. skutki niedbalstwa. Do oszustwa może zaś dojść mimo zachowania należytej staranności przez rejenta.
Jaki stąd wniosek dla kupujących? Sami muszą wykazać daleko idącą zapobiegliwość, dokonywać swego rodzaju „rozpoznania" sprzedającego i ustalić, czy mają do czynienia z rzeczywistym właścicielem czy z podszywającą się pod niego osobą.
Podszyli się pod właściciela
Do takiego oszustwa doszło podczas transakcji, w której Bernadetta P. kupowała spółdzielcze własnościowe mieszkanie. W trakcie notarialnej umowy sprzedaży sprzedającą Annę O. reprezentował pełnomocnik Dominik O. dysponujący notarialnym pełnomocnictwem sporządzonym kilka miesięcy wcześniej w kancelarii notarialnej Elżbiety D.
Rejent poniesie konsekwencje wyrządzonej klientowi szkody, gdy popełni błąd
Jak się potem okazało, sprzedawcy byli oszustami. Jakaś inna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta