Miłości nie da się opanować
Feliks Falk o poniedziałkowej premierze Teatru Telewizji, spektaklu „O banalności miłości", historii romansu Hanny Arendt i Martina Heideggera
Rozmawiamy niedługo po pokazie odświeżonej cyfrowo wersji „Wodzireja", jednego z najważniejszych filmów lat 70. z kreacją Jerzego Stuhra. Jakie miał pan wrażenia, oglądając obecnie historię Danielaka?
Feliks Falk: Potraktowałem pokaz jak zaległą premierę, bo „Wodzirej" z nakazu politycznego wszedł na ekrany bodajże w jednej kopii. Było bardzo miło, razem z Jurkiem Stuhrem, Michałem Tarkowskim i innymi prezentowaliśmy film, przyszło dużo ludzi ze środowiska i nie tylko. Wielu odebrało film jako aktualny.
Mechanizmy estrady i kariery się nie zmieniły.
Chyba nie tak bardzo. Choć z pewnością mają inne tło i inne cele. Myślę, że ten film odbiera się także jako dokument epoki gierkowskiej. Nie pracowaliśmy w hali, tylko w autentycznych lokalizacjach – w mieszkaniach, knajpach, sklepach. Te twarze, ubrania, samochody i inne detale to już historia.
Teraz panuje dość perwersyjna moda na tamte czasy, zwłaszcza w gastronomii. Młode pokolenie, kontestując współczesność, chroni się w dekoracje z czasów młodości rodziców.
Bo spopularyzowały to filmy Barei. Ale w rzeczywistości były dość nędzne, tak jak wódka, która płynęła hektolitrami. Myślę, że dla młodych to jednak świat egzotyczny.
Ale mówi się, że nasze czasy przypominają lata 70.
Nie powiedziałbym....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta