Muzyka po obu stronach barykady
„Les Misérables" zaczynają nowe życie: na ekranie. Film zdobył już trzy Złote Globy, walczy o siedem Oscarów.
Jeśli Francuzi sądzą, że swą oryginalną kulturą mogą dziś podbić świat, losy „Les Misérables" powinny wyprowadzić ich z błędu. To Anglicy i Amerykanie zapewnili mu nieprzemijającą popularność.
Mało kto w ogóle pamięta nazwiska twórców tego musicalu. To Alain Boublil i Claude-Michel Schönberg. Są Francuzami, ten drugi ma węgierskie korzenie. W gatunku należącym do globalnej kultury masowej, ale którego absolutnymi mistrzami są Amerykanie, dwukrotnie odnieśli ogromny sukces. Są autorami nie tylko „Les Misérables", ale i równie popularnej „Miss Sajgon".
W obu jednak przypadkach światowy rozgłos zyskali dopiero, gdy ich musicale poddano odpowiedniej obróbce. Prapremiera „Les Misérables" odbyła się co prawda w 1980 roku w paryskim Palais des Sport, firmował ją reżyser i gwiazdor filmowy Robert Hossein, ale po 100 spektaklach, które obejrzało około pół miliona widzów, trzeba było ustąpić miejsca innym wydarzeniom zaplanowanym w tym sportowo-widowiskowym obiekcie.
Fascynujący nudziarze
Na szczęście pozostało płytowe nagranie, które usłyszał Brytyjczyk Cameron Mackintosh. Karierę w musicalowym biznesie zaczynał jako chórzysta, potem został producentem i okazało się, że ma niesamowite wyczucie. Od połowy lat 70. inwestował w tytuły, które okazały się absolutnymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta