Złudzenia miłośników Albionu
Położenie między Niemcami a Rosją rodzi tęsknotę za odległymi sojusznikami, którzy wybawią Polskę ze szponów nikczemnych sąsiadów. Ale takich sojuszników nie ma – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
W polskiej polityce pojawiło się nowe źródło podziałów. Jest nim stosunek do eurosceptycznej linii Davida Camerona. Ostatnia deklaracja brytyjskiego premiera, w której wyraził on gotowość wyjścia jego kraju z Unii Europejskiej (jeśli tak zdecydowaliby Brytyjczycy w ewentualnym referendum), spotkała się z pozytywnym oddźwiękiem części polskiej opinii publicznej.
Przywódca antyniemieckiego frontu
W środowiskach kojarzonych z szeroko pojętą prawicą Cameron urasta na przywódcę antyniemieckiego frontu. Bo przecież wiadomo, że całe zło w UE pochodzi z Niemiec. To Niemcy narzucają Unii model sfederalizowanego mocarstwa, w ramach którego poszczególne państwa tracą swoją suwerenność na rzecz Berlina. A zatem politycy PiS i sympatycy tej partii, a także konserwatywni publicyści z utęsknieniem wyczekują zwycięskiego wjazdu Camerona na białym koniu do Brukseli.
Dla zwolenników brytyjskiego premiera czarnym charakterem jest oczywiście rząd Donalda Tuska. Bo zamiast sprzyjać Cameronowi, nie szczędzi mu krytyki, co mocno podkreślił kilka dni temu na łamach „Rzeczpospolitej" Łukasz Warzecha. Oczywiście szczególną rolę odgrywa tutaj – jako szef polskiej dyplomacji – Radosław Sikorski, któremu wielokrotnie już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta