Duże poparcie mimo gaf i wpadek
Na półmetku kadencji prezydent nie ma poważnych konkurentów na scenie politycznej.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy z PO, w wywiadzie dla „Rz" mówiła, że kampania Bronisława Komorowskiego była momentami toporna, ale gdy już został prezydentem, zachowuje się tak, jakby urodził się do tej roli.
Toporność to delikatne określenie dla kampanii Komorowskiego, która toczyła się od wpadki do wpadki. Jego wypowiedź o tym, że Dunki służące w marynarce wojennej to kaszaloty, obiegła wszystkie media. Podobnie jak słynne zdanie podczas odwiedzin na terenach zagrożonych powodzią: „Woda ma to do siebie, że zbiera się i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku".
Po objęciu urzędu prezydenta wcale nie było lepiej. Podczas wizyty w USA w grudniu 2010 r. słynna była jego wypowiedź, że stosunki między Polską a Stanami są jak małżeństwo, w którym żonie co prawda trzeba ufać, ale trzeba też sprawdzać, czy jest wierna.
Dał się złapać na nieznajomości ortografii, gdy po trzęsieniu ziemi w Japonii napisał w księdze kondolencyjnej wystawionej w ambasadzie tego kraju, że „jednoczy się z narodem Japonii w bulu i nadzieji na pokonanie skutków katastrofy". W Internecie natychmiast został „Bronisławem Bul-Komorowskim".
Do drobiazgów należy zaliczyć wypadek, gdy na spotkaniu ze Związkiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta