Grać bez golizny
Mikołaj Grabowski o sobotniej premierze w stołecznym Teatrze IMKA, przymiarkach do „Fantazego", dyrekcji w Starym i kardynale Ratzingerze.
Lubi pan wracać do tytułów. Najbliższa premiera w IMCE: „Kto się boi Virginii Woolf?" to trzecia wersja utworu w niemal identycznej obsadzie jak ta zrealizowana przed 13 laty w Krakowie...
Mikołaj Grabowski: Mimo niemal identycznej obsady nie można mówić o powtórzeniu inscenizacji. Nie tylko dlatego, że sporą część energii poświęciliśmy teraz na to, by „zedrzeć z siebie" tamto przedstawienie. Po prostu w ciągu tych 13 lat zmienił się świat, zmieniliśmy się też my. Trudno byłoby powtórzyć tamtą analizę i tamte emocje.
Teraz w rolach znudzonego małżeństwa i pełnych ideałów nowożeńców obsadził pan małżonków z długoletnim stażem i dawnych narzeczonych. Zapowiada się niebezpieczna psychodrama...
Każdą obsadę konstruowałem na podobnej zasadzie. Szczególnie w pierwszej inscenizacji z lat 80., gdy grały dwa autentyczne małżeństwa – moje i brata Andrzeja. Rzeczywiście Tomek Karolak zna dobrze Magdę Boczarską, a Iwonę Bielską, jak sądzę, ja znam jeszcze lepiej. Zależało mi – nie ukrywam – na osiągnięciu efektu szczerości....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta