Kamil jak Adam
Kamil Stoch mistrzem świata na dużej skoczni w Predazzo. Dokładnie dziesięć lat po złotym medalu Adama Małysza na średniej
Korespondencja z Predazzo
Znów grali w Predazzo Mazurka Dąbrowskiego. Nawet dwa razy, bo za pierwszym podejściem zaczęli za szybko. Gdy Kamil Stoch wchodził na podium, do szatni wracał właśnie Gregor Schlierenzauer, smutny, bo znów pokonany w ważnej próbie. A spod skoczni wymaszerowywała norweska orkiestra, z bębniarzami na czele. Nie doczekała się kolejnego złota dla Andersa Bardala, a brązowy medal Andersa Jacobsena to jednak nie to samo.
Stoch nie zostawił rywalom żadnych złudzeń. Skoczył dwa razy daleko, ze znakomitymi notami, w pierwszej serii dostał nawet jedną dwudziestkę. Po pierwszym skoku od razu wyciągnął w górę zaciśniętą dłoń. Po drugim czekał ze świętowaniem na noty sędziów, choć na wieży trenerskiej Łukasz Kruczek już złapał Zbigniewa Klimowskiego wpół i skakali z radości....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta