Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nawet nie wiem, jak to opisać

01 marca 2013 | Sport | Paweł Wilkowicz

Kamil Stoch o złocie, krzyku, bólu głowy, porównaniach do Małysza i o tym, dlaczego nie można do niego mówić: mistrzu

W sobotę były łzy, bo na średniej skoczni uciekł medal. Teraz pan płakał ze szczęścia?

Kamil Stoch: Nie, łzy nie poleciały, ale była taka burza uczuć, że ledwo ochłonąłem. Teraz czuję, jak zaczyna mnie boleć głowa. Jakbym czymś w nią dostał. Kiepsko spałem tej nocy, obudziłem się rano w jakimś dziwnym humorze. Ale z godziny na godzinę się rozkręcałem i robiłem się bardziej do życia. Piękny dzień, wszystko ułożyło się, jak chciałem. Obydwa skoki były jednymi z najlepszych w sezonie. A poziom konkursu był znakomity.

Za pierwszy skok od jednego z sędziów dostał pan dwudziestkę.

Pierwszy raz w życiu. Pierwszy raz też skakałem z belki obniżonej na żądanie trenera, ale nie zauważyłem tego, dowiedziałem się dopiero w szatni. Byłem skupiony na tym, co mam zrobić.

Pamięta pan, jak w Sapporo w 2007 roku wskoczył pan po złotym medalu na Adama Małysza, o mało go nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9475

Wydanie: 9475

Spis treści

Moje Podróże

Zamów abonament