Milczenie w czasach dyktatury
Gdy junta mordowała dziesiątki tysięcy oponentów, Jorge Bergoglio był jednym z hierarchów Kościoła. Czy mógł skuteczniej sprzeciwić się generałom?
Gdy wojskowa junta przejęła w 1976 roku władzę i wywołała „brudną wojnę", brutalnie mordując przynajmniej 30 tysięcy oponentów, Jorge Bergoglio stał już na czele zakonu jezuitów w Argentynie. Czy wiedział o zbrodniach reżimu, a mimo to milczał? Brak na to dowodów. A może nawet wydał tych braci, którzy byli podejrzani o związki z organizacjami komunistycznymi? Tak twierdzi jeden z najbardziej znanych argentyńskich dziennikarzy śledczych Horatio Verbitsky w książce „El Silencio" („Cisza") poświęconej postawie Kościoła wobec wojskowej dyktatury. Ale sam prymas wielokrotnie temu zaprzeczał.
To, że sama hierarchia kościelna poczuwa się do winy, nie ulega wątpliwości. W 2000 roku konferencja episkopatu Argentyny publicznie przyznała się do zbyt bliskiej współpracy z juntą generała Jorge Rafaela Videla, który dwa tygodnie temu został po raz kolejny skazany na dożywocie.
– Chcemy wyspowiadać się przed Bogiem ze wszystkich złych rzeczy, których dokonaliśmy – napisali przed trzynastu laty argentyńscy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta