Internetowa reklama narusza prywatność
Fryderyk Zoll w XIX w. pisał, że szwindle w sferze konkurencji są jak hydra stugłowa, której po odcięciu jednego łba odrastają nowe. Do reklamy w Internecie pasuje to jak ulał – mówi profesor UJ Ewa Nowińska w rozmowie z Grzegorzem Łysiem.
Rz: Wkrótce, jak co roku przed wakacjami, pojawią się na forach internetowych informacje o biurach podróży. Obok pozytywnych opinii umieszczane są i negatywne, często fałszywe. Ktoś może napisać, że klient określonego operatora mieszkał np. w baraku bez wygód położonym 10 km od plaży. Jak ich uniknąć?
Ewa Nowińska: Tę formę czarnej „reklamy" – rozpowszechnianie wprowadzających w błąd informacji poprzez szeptaną propagandę w sieci – bardzo trudno zwalczać. Możemy zidentyfikować komputer, którym się posłużono, ale ustalenie sprawcy odpowiedzialnego za taki czyn nieuczciwej konkurencji okazuje się często niemożliwe. Tak więc osoby wypisujące na zlecenie konkurencji kłamstwa o biurze podróży czy jakiejkolwiek innej firmie mogą na ogół spać spokojnie.
Już w XIX w. Fryderyk Zoll pisał, że szwindle w sferze konkurencji są jak hydra stugłowa, której po odcięciu jednego łba odrastają nowe. Do reklamy w Internecie pasuje to jak ulał.
Czy prawodawcy i prawnicy nie zdołają zapanować nad siecią, by chronić uczciwych przedsiębiorców i konsumentów?
Dwadzieścia lat temu, kiedy podejmowaliśmy pierwsze próby wskazania norm prawa, które obejmowałyby także Internet, był on rzeczywiście ziemią niczyją. Dziś potrafimy nie tylko wskazać czyn zabroniony i przyporządkować go do określonego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta