Na służbie u generała
Skoro intelektualiści wspierali wprowadzenie stanu wojennego, to musieli tej decyzji bronić również później. A skoro tak, to musieli również bronić Jaruzelskiego. Bronić to za mało, trzeba go było postawić na cokół.
Na barykadach stanu wojennego stanęli obok Wojciecha Jaruzelskiego starzy towarzysze z Wojskowej Rady Odrodzenia Narodowego. Kilku z nich, jak generałów Floriana Siwickiego czy Czesława Piotrowskiego, Jaruzelski znał „od zawsze": przetrwały przyjaźnie i zaufanie z Riazania, gdzie spotkali się w czasie tworzenia Armii Berlinga. Dla twórcy stanu wojennego nie mniej ważny był inny odcinek. Na front propagandy, a potem „dobrej pamięci o generale" zaciągnęły się nowe postaci, walczące o to, jak Jaruzelskiego zapamięta historia.
Swoich ludzi pióra miał czas stalinizmu, podobnie było w czasie stanu wojennego i w okresie ostatniej prostej PRL przed transformacją. I ten czas również miał swoich intelektualistów, bezkrytycznych, oddanych bez reszty, którzy stracili dla Jaruzelskiego rozum. „Koncepcyjna" część ekipy generała świetnie nadawałaby się na studium fascynacji ludzi pióra siłą.
Po ciemnej stronie mocy
Pierwsze było odrzucenie „Solidarności". Punktem zwrotnym w ich decyzjach był stosunek do wydarzeń 1980 roku, doświadczenie ogarniętego entuzjazmem społeczeństwa. Pod koniec 1980 roku przyszły adiutant Jaruzelskiego Wiesław Górnicki napisał: „Poprzeć ich? – powiedzą nie bez racji, że znów zwąchał pismo nosem i przylgnął, jak dwa razy przedtem, do kolejnej odnowy; a potem wyciągną teksty, od których się żyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta