Murzyński Żyd Lassalle
Awantura we Wrocławiu zaczęła się od Ferdynanda Lassalle'a.
Pretekstem do zaproszenia na tamtejszy uniwersytet Zygmunta Baumana z odczytem pod tytułem „Dylematy socjaldemokracji: od Lassalle'a do płynnej nowoczesności" (cokolwiek to może znaczyć) była 150. rocznica powstania socjaldemokracji niemieckiej, dla której uczczenia Fundacja Eberta dała (tak to zwykle bywa) grant Ośrodkowi Myśli Społecznej imienia Ferdynanda Lassalle'a. Klamrą spinającą całość jest fakt, że Lassalle urodził się w Breslau w 1825 roku i tam też został pochowany po (nieudanym, jak widać) pojedynku w wieku 39 lat.
O Lassalle'u można pisać, ale lepiej go nie czytać. Choć miał on jednak kilka zalet. Po pierwsze pieniądze (od ojca i od pewnej zamożnej kobiety), a Karolowi Marksowi, guru proletariatu mieszkającemu w Londynie, zawsze ich brakowało. Nie wystarczały nawet sumy, które dostawał od swojej matki i od Engelsa, więc zwracał się do Lassalle'a (i wielu innych). Znalazłam na przykład pokwitowanie na 14 funtów i zmarnowałam sporo czasu, by przeliczyć, że ta nieistotna dla Marksa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta