Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ramię w ramię z katami Katynia

06 lipca 2013 | Plus Minus | Sławomir Cenckiewicz

Jedyną poważną linią obrony Jaruzelskiego jest powoływanie się przez niego i jego obrońców na polityczny pragmatyzm i rzekomo wymagające odwagi cywilnej uznanie geopolitycznych realiów, w jakich znalazła się Polska po 1944 r.

Ta odwaga była dość tania, bo przecież nie stanął po stronie słabszych, ale przeciwnie – po stronie absolutnie dominującej, po stronie sowieckiej władzy i ich polskojęzycznych eksponentów z LWP i UB. Był w tym zawsze konsekwentny, więc stanął ramię w ramię z katami z Katynia po to, by dopełnić dzieła likwidacji polskich elit i „rozładować lasy" z „białopolaków" w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, a później żeby znieważyć pamięć pomordowanych przez Sowietów, dając Leonidowi Breżniewowi order wojenny Virtuti Militari.

Był tak lojalny, przewidywalny i po prostu pewny w oczach Moskwy, że kiedy wreszcie po dwudziestu latach od podbicia Polski Sowieci zdecydowali się postawić na czele Sztabu Generalnego LWP Polaka, to ich wybór padł właśnie na Jaruzelskiego, który w lutym 1965 r. zastąpił generała pułkownika Armii Czerwonej Jurija (Jerzego) Bordziłowskiego. Wkroczył tym samym na sowiecką trampolinę do pełnej władzy. W kwietniu 1968 r. objął tekę ministra obrony narodowej, a już w 1969 r....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9580

Wydanie: 9580

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament