Wrócę w góry wysokie
Jeżeli ktoś uważa, że słabość, którą okazałem na Broad Peak, jest moją winą, to nie pozostaje mi nic innego, jak z pokorą tę opinię przyjąć. Jednak trudno mi sobie wyobrazić, by w takich warunkach ktoś mógł zrobić coś więcej - mówi Adam Bielecki, himalaista.
Minęło kilka miesięcy od wejścia na Broad Peak, ale to, co się tam stało, pewnie nadal siedzi panu w tyle głowy.
Na pewno. Broad Peak naznaczy mnie do końca życia. Straciłem tam dwóch przyjaciół, a akcja szczytowa wzbudziła duże kontrowersje, które spolaryzowały środowisko wspinaczy. Myślę, że ta wyprawa będzie miała długofalowe konsekwencje, których my, jadąc tam, nie przewidywaliśmy.
Co ma pan na myśli?
To, że sprawy himalaizmu, wymagające specjalistycznej wiedzy, są w tej chwili rozważane w mediach mainstreamowych, a osądzaniem nas zajęli się laicy. Poza tym ta sprawa pokazała, jak bardzo skłócone jest środowisko wspinaczy. Ujawniła pewne różnice pokoleniowe, sprowokowała fundamentalną dyskusję o kondycji himalaizmu, o problemach etycznych związanych z działaniem w warunkach ekstremalnych.
W tej dyskusji musiał pan odpowiadać na zarzut, że nie poczekał pan na kolegów. Jakie były możliwości pomocy partnerom w „strefie śmierci"?
Trzeba mieć świadomość, że wspinanie się zimą w Karakorum i w Himalajach to – jeżeli chodzi o warunki pogodowe – dwie zupełnie różne rzeczy. Na niekorzyść Karakorum. W liczbach wygląda to tak, że w Karakorum mamy temperaturę niższą średnio o 10 stopni i wiatr mocniejszy o 40 km/h. Każdy atak szczytowy zimą w Karakorum, powyżej 8 tys. m n.p.m., jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta