Gazprom obalił nasz rząd
Nie zdawałem sobie sprawy, że ktoś może tak sprawnie wywołać strajki i niepokoje społeczne i że tak szybko uda się znaleźć nowy rząd, który potulnie zgodzi się na projekt szkodliwy dla interesów kraju – mówi Danucie Walewskiej były wicepremier i minister finansów Bułgarii Symeon Djankow.
Rz: Jak doszło do upadku rządu, w którym był pan wicepremierem?
Wszystko zaczęło się od protestów przeciwko podwyżkom cen energii oraz przeciwko poszukiwaniu gazu łupkowego w Bułgarii, które były wyraźnie wspierane przez Rosjan, gdyż wydobycie gazu z łupków godziło w interesy Gazpromu. Ceny energii w Bułgarii już wcześniej były bardzo wysokie. Negocjowaliśmy więc z Gazpromem wysokość cen dostarczanego przez tę firmę gazu i było oczywiste, że muszą one spaść. Wtedy nagle Gazprom ogłosił podwyżkę cen i przeprowadził tę operację za plecami naszego rządu. Dlaczego to zrobił? Odpowiedź jest jednoznaczna. Chodziło o wywołanie niepokojów społecznych – i powiodło się to doskonale.
Dwa tygodnie po rezygnacji rządu zorientowaliśmy się, że nowe ceny gazu zostały skalkulowane na różnym poziomie, zależnie od regionu, co nie mogło być przypadkiem. Chodziło o to, aby uderzyć najmocniej tam, gdzie będzie bolało najbardziej. Dzięki temu efekt był gwarantowany.
Jak to możliwe, że tak strategiczna decyzja, jaką zawsze są zmiany cen energii, mogła zostać podjęta za plecami rządu, który negocjował ich obniżki?
Pytanie powinno brzmieć: co wtedy robiły nasze służby specjalne? Trzeba pamiętać, że bułgarskie służby jeszcze 20 lat temu były bardzo silnie związane z ich rosyjskimi odpowiednikami. Wielokrotnie po upadku komunizmu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta