Studia nie mogą być bezpłatne
Pompowanie publicznych pieniędzy w kształcenie absolwentów emigrujących masowo za granicę jest zwykłą niegospodarnością – pisze przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych.
Miejsce naszego kraju w zglobalizowanym świecie za kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat zależeć będzie w coraz większym stopniu od tego, jakim kapitałem ludzkim będziemy dysponować. O rozmiarach i jakości tego kapitału decydują nakłady na szkolnictwo wyższe ponoszone zarówno z funduszy publicznych, jak i prywatnych. W tym tekście chciałbym zwrócić uwagę na dwie niezwykle ważne sprawy: sposób finansowania szkolnictwa wyższego oraz współpracę uczelni wyższych w ramach dużych ośrodków akademickich. Wspólnym wątkiem łączącym te sprawy jest efektywność funkcjonowania szkolnictwa wyższego w Polsce.
Miliardy na luksus
W okresie niżu demograficznego, spowolnienia wzrostu gospodarczego, a także w warunkach bardzo liberalnych zasad migracji absolwentów należy postawić pytanie o to, jak finansować szkolnictwo wyższe, by zapewnić naszemu państwu jak najwyższy zwrot z nakładów ponoszonych na ten sektor. Publiczne finansowanie tzw. bezpłatnych studiów budzi wątpliwości zwłaszcza wtedy, gdy ich absolwenci, będąc obywatelami wolnego świata, emigrują masowo z Polski. Pytania, które postawię, nie są przejawami zaściankowości – to fundamentalne pytania ekonomisty, który chce mierzyć relację nakładów do wyników w odniesieniu do każdego podejmowanego działania. Taki imperatyw obowiązuje zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzą kwoty idące...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta