Czy znowu kolejki po monety? Niekoniecznie
Barbara Jaroszek | Z zastępcą dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP rozmawia Bartosz Mszyca.
Rz: Dlaczego NBP zdecydował się na powrót do starych zasad sprzedaży monet kolekcjonerskich, m.in. ceny emisyjnej ustalanej przez bank, a nie w drodze licytacji?
Barbara Jaroszek: Wprowadzony w styczniu 2010 r. system aukcyjnego ustalania ceny był reakcją na zawirowania na rynku kolekcjonerskim w 2009 r. Wówczas było to dobre rozwiązanie. Pozwoliło uspokoić wielkie emocje, jakie narosły wokół kształtowania się cen na tym rynku, niekoniecznie odzwierciedlających rzeczywistość. Przypomnijmy, że zdarzały się takie sytuacje, jak z monetą Sokół, której cena emisyjna wynosiła 91 zł, a po jednej nocy potencjalna wartość monety wzrosła do 400 zł. Zawsze podkreślaliśmy, i czynimy to nadal, że NBP emituje wartości kolekcjonerskie głównie dla kolekcjonerów i pasjonatów, a aspekt tezauryzacyjny, który oczywiście występuje w przypadku niektórych monet, jest tylko dodatkiem.
Jak w praktyce będzie wyglądał system sprzedaży monet od marca 2014 r.?
Będzie można je nabyć w 16 oddziałach okręgowych NBP w całej Polsce, poprzez nasz sklep internetowy oraz za pośrednictwem dystrybutorów. Chcemy powrócić do dobrej współpracy z dużymi partnerami, takimi jak PKO BP, po to, aby stabilizować ten rynek i nie dopuścić do takich sytuacji, jakie miały miejsce w 2009 r. Przeznaczymy 35 proc. nakładów monet do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta