Światła na Bieńkowską
W drugiej połowie swych rządów premier chce się schować za powszechnie lubianą minister Elżbietę Bieńkowską.
Wielu polityków PO nie wie, dokąd ze swymi nowymi ministrami zmierza Donald Tusk.
Zdziwienia w partii nie budzi awans Elżbiety Bieńkowskiej na wicepremiera. Tusk od kilku lat powoli wciąga Bieńkowską do ścisłego kręgu władzy. Namówił panią minister do związania się z Platformą i kandydowania z list tej partii do Senatu, a od kilku miesięcy – początkowo przy jej oporze – składał regularnie propozycje awansu na stanowisko wicepremiera.
Koło dla Nowaka
Ale już połączenie resortu Bieńkowskiej – Ministerstwa Rozwoju Regionalnego – z takim molochem, jakim jest osierocone przez Sławomira Nowaka Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, jest dla wielu polityków PO niezrozumiałe. – Tusk chciał pokazać, że zachowuje stanowisko na wypadek, gdy Nowak wyplącze się z „afery zegarkowej" i będzie mógł wrócić do rządu. Ale faktem jest też, że nie miał żadnego dobrego kandydata na następcę Nowaka – mówi nam jeden ze współpracowników premiera. Premier tłumaczył wczoraj, że połączenie resortów jest logiczne, bo spora część unijnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta