Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Piewcy marzeń, zakładnicy Bieruta

01 lutego 2014 | Plus Minus | Krzysztof Wołodźko
Julian Tuwim:  na Zjeździe Poetów w Pławowicach (1929)
źródło: Archiwum Muzeum w Stawisku/FOTONOVA
Julian Tuwim: na Zjeździe Poetów w Pławowicach (1929)

Losy dwóch autorów – Tuwima i Broniewskiego – krzyżowały się zarówno w II RP, jak i w PRL. Warto pokazać na ich przykładzie drogi, które wiodły poetów stęsknionych wolnej i lepszej Polski do apologii zniewolonego kraju.

Pod koniec 2013 roku ukazała się biografia Juliana Tuwima pióra Mariusza Urbanka, zatytułowana „Wylękniony bluźnierca". Książka biograficzna, ale w znacznej mierze także (meta)polityczna, którą czytałem z narastającym zdumieniem. Skala uwikłania poety w stalinowską Polskę zaskakuje. Autor najpiękniejszych strof „Kwiatów polskich", dla którego język polski był rodzinnym domem, z nienawiści do swoich przedwojennych prześladowców, endeków, antysemitów, później fetowany w niechęci do sanacji dał się uwieść nowym namiestnikom Polski. I to zanim podobny los stał się udziałem choćby Władysława Broniewskiego.

Najpierw Tuwim, poeta niekonsekwentny. Jako Skamandryta głosił „dyktaturę proletariatu", a nieco później został burżua, który na lekkich utworach zarabiał ciężkie pieniądze. To jemu zawdzięczamy słowa szlagieru „Miłość ci wszystko wybaczy". Jak pisze Urbanek: „Gdy już miał dość pieniędzy, by kupić luksusową limuzynę, zatrudnił i wystroił w liberię szofera, który jego woził do Ziemiańskiej, a żonę do fryzjera". Autor wysokiej poezji i pornograf, wściekły na bliźnich tak bardzo, że radził wszystkim, by go „w dupę całowali". Przez obrońców rasowej i kulturowej czystości nazywany powszechnie na łamach przedwojennej prasy Jojne Tuwimem. A przecież najcięższe działa wytaczał przeciw swoim nie dość zasymilowanym żydowskim...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9753

Wydanie: 9753

Zamów abonament