Ukraiński rów tektoniczny
Musimy być przygotowani na możliwość rosyjskiej akcji utrwalającej granice Europy na linii granicy Rzeczypospolitej sprzed powstania Chmielnickiego.
Od czasu niewykorzystanej przez nas ugody w Hadziaczu (1658) i podobnie niewykorzystanego zdobycia na bolszewikach Kijowa (1920) nie mieliśmy w historii tak dobrej okazji do uporządkowania relacji polsko-ukraińskich. Do aktywnego współtworzenia bezpiecznego i trwałego bytu dwóch narodów i dwóch państw leżących na wschodniej flance europejskiej wspólnoty cywilizacyjnej. Dlatego nie możemy ulec pokusie nowego „traktatu ryskiego", skutkującego podziałem Ukrainy.
Ostrożnie z tą reformacją
Impulsem do napisania tego tekstu był wywiad Filipa Memchesa z prof. Jadwigą Staniszkis („Wschodnie węzły", „Plus Minus" 15–16 lutego br.), a właściwie dwa zdania z wypowiedzi rozmówczyni: „Rosja jak najbardziej należy do Europy. Przeszła chociażby przez doświadczenie reformacji". Słowa te, delikatnie mówiąc, świadczą o odwadze wybitnej socjolog wchodzenia w temat, w którym nie jest specjalistką. Rosja swojej reformacji nie przeszła ani w XVI, ani w XVIII czy też XIX stuleciu – i to dobitnie odróżnia ją do dziś od krajów Zachodu. Nie sposób przecież uznać za ekwiwalent reformacji istnienia cieniutkiej, elitarnej sfery władzy, w ten czy inny sposób „zarażonej" zachodnimi ideami. Tacy ludzie, nie przeczę, wywierali pewien wpływ na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta