Polacy w świecie niegrzeczności
Ludzie źle reagują na zwrócenie uwagi. Uważają, że została naruszona ich godność, niezależność. Uprzejmość jest postrzegana jako słabość.
Pani profesor, czyli teraz savoir-vivre'em zajmują się naukowcy, nie elity?
Małgorzata Marcjanik, językoznawca: Wzory grzeczności zawsze tworzyły elity, wytwarzając je w obrębie własnego środowiska. Synów i córki z dobrych domów wysyłano na dwory, by tam nabrali ogłady. Tak się działo do połowy XIX wieku. Potem zaczęły powstawać kodeksy, podręczniki. Ze szczególną siłą i entuzjazmem zabrano się do tego po pierwszej wojnie światowej. To był okres zachwytu i nadziei. Już w 1919 roku powstał kodeks honorowy Boziewicza, który zdefiniował pojęcie człowieka honoru. Napisano liczne poradniki dobrego wychowania, które były potrzebne w sytuacji zmian społecznych – poginęli mężczyźni, wiele kobiet poszło do pracy, przestały istnieć domy otwarte. Po drugiej wojnie wszystko stanęło na głowie: nastąpiło rozerwanie więzi rodzinnych, młodzi ludzie ze wsi poszli do miasta „za pracą", pobudowano blokowiska, przedszkola, żłobki. Młodzi ludzie zaczęli się wstydzić tego, że pochodzą ze wsi, odcięto ich od korzeni. Potrzeba skodyfikowania zachowań grzecznościowych była przemożna. Proszę zauważyć, że jeszcze przed drugą wojną kobieta nie mogła zawrzeć znajomości z mężczyzną w miejscu publicznym....
Nie mówiąc o portalach randkowych......
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta