Potwór Goya
Dzieła Goi wciąż są aktualne, a nawet niepokojąco współczesne. Może dlatego, że potrafił, jako jeden z pierwszych, dostrzec sprzeczności rodzącego się na jego oczach nowego świata. Jego wielkość i grozę.
Goya to jeden z wynalazców nowoczesności" – zaznacza Marc Restellini w tekście towarzyszącym wystawie „Goya et la modernité" prezentowanej w paryskiej Pinacothèque. Stało się tak, ponieważ w inny niż dotychczas sposób patrzył na współczesny świat. Odczuwał konieczność „wypowiedzenia się i bunt przeciwko swojej epoce". Tylko jak pokazać hiszpańskiego mistrza bez jego arcydzieł zgromadzonych w Prado, bez portretu rodzinnego Karola III, obu wizerunków – ubranej i rozebranej – Mai, „Rozstrzelania powstańców madryckich" i przejmujących obrazów z Domu Głuchego? Bez prac, które rzadko opuszczają mury madryckiego muzeum?
Wystawa w Pinacothèque – funkcjonującej od 2007 roku nowej przestrzeni wystawienniczej Paryża, konkurującej z tamtejszymi publicznymi potęgami: Luwrem, Musée d'Orsay, Grand Palais i Centre Pompidou – z tego ograniczenia uczyniła atut. Możemy oglądać obrazy mało znane, często pozostające w prywatnych zbiorach oraz olbrzymi zbiór jego cyklów graficznych, niby często reprodukowanych, ale tu zaprezentowanych w komplecie. To w nich może najpełniej można dostrzec nowoczesność Goi.
Sacrum i profanum
Goya – o czym często się zapomina – był malarzem religijnym. Od kościelnych zamówień zaczynał swą karierę. Jego pierwszą, dużą realizacją były freski dla katedry w Saragossie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta