Stosowałam metodę na słodką idiotkę
Jak zostałam prawnikiem...dla „Rzeczpospolitej” | Prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich
Jest pani typową Ślązaczką?
Irena Lipowicz: Jak na typową Ślązaczkę to jestem chyba za mało porządna i zorganizowana. U moich koleżanek ze Śląska jest z tym dużo lepiej.
Jednak pani przodkowie to Ślązacy?
W połowie tak. W drugiej to Wielkopolanie. Mój dziadek, Stanisław Opara, był górnikiem. Po wypadku kopalnia nie chciała mu wypłacić odszkodowania. Poszedł więc do sądu i je wywalczył. Kupił sobie za nie maszynę do pisania i potem pisał różne skargi dla sąsiadów górników. Działał trochę jak... rzecznik praw obywatelskich.
Namawiał panią do prawa?
Bardzo chciał, żebyśmy obie – ja i moja siostra – poszły na prawo. Tak też się stało, jednak początkowo miałyśmy zupełnie inne pomysły na życie. Siostra chciała być lekarzem. Ja historykiem – tak jak moja mama – lub archeologiem. Dzięki znajomym moich rodziców mogłam jednak zobaczyć, jak wyglądają prawdziwe wykopaliska, i się zniechęciłam. To takie żmudne,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta