Minister sięga po władzę nad sądami
Resort sprawiedliwości chce mieć prawo wglądu w akta prowadzonych spraw sądowych – pisze publicysta prawny.
Andrzej Jankowski
Jeszcze nie wrócił do równowagi rozmontowany przez resort sprawiedliwości system doręczeń sądowych, a już w oczy Temidy zagląda nowa katastrofa. W przygotowanym w Ministerstwie Sprawiedliwości projekcie nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych znalazły się rozwiązania, które pod znakiem zapytania stawiają konstytucyjną zasadę trójpodziału władz, a wraz z nią sędziowską niezawisłość. Minister sprawiedliwości tym razem niczego już nie owija w bawełnę: chce mieć prawo wglądu w akta prowadzonych spraw sądowych.
Niebezpieczne narzędzia nacisku
I niech nikogo nie zwiodą gładkie słówka o zwiększeniu „efektywności nadzoru", które mają uzasadniać tę zmianę. Jest to w gruncie rzeczy najprawdziwszy zamach stanu władzy administracyjnej na gwarancje niezawisłego sądzenia. Doprawdy, strach pomyśleć, jak niebezpiecznym narzędziem nacisku mogą stać się akta spraw sądowych w rękach ministra sprawiedliwości, członka rządu, a więc gremium zmotywowanego politycznie.
Oczywiście, i bez tego resortowego wspomagania znajdą się sędziowie, którzy zapotrzebowanie władzy odgadywać będą bez zbędnych słów, kwalifikując np. grudniowe wydarzenia na Wybrzeżu w 1970 r. jako bójkę ze skutkiem śmiertelnym, ale ufam, że z takimi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta