Marek Aureliusz i Gucci
Co robi człowiek, kiedy ma na lotnisku za dużo czasu? Gdy już przeczyta gazety i wyśle esemesy z komunikatami o swym tragicznym położeniu, zaczyna się pętać po sklepach. Tak właśnie zrobiłam na lotnisku Malpensa w Mediolanie, kiedy mój samolot miał trzy godziny spóźnienia.
Jak się okazało, nie był to czas stracony. Nie, nie dlatego, że popadłam w opętańczy shopping. Zresztą na Malpensie, jeśli ktoś nie jest odporny na Gucciego lub Pradę, nie należy mieć przy sobie karty kredytowej albo mieć taką z małym kredytem.
Przyciągnęła mnie wystawa pewnego sklepu, z którym miałam dotąd sporadyczny kontakt.
Marka nazywa się Brunello Cucinelli, jej twórca, znany mi do tej pory głównie ze słyszenia, w branży nazywany jest królem kaszmiru. Ale na wystawie całej w beżach, kolorach mysich, krecich i szarościach były nie tylko swetry – także płaszcze, sukienki, torby. Jako że rzecz działa się w lipcu, wystawa była już zimowa. Tak to dzisiaj jest z systemem mody. Kiedy w sierpniu chcesz kupić kostium kąpielowy, są już tylko swetry. Kiedy w marcu szukasz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta