W cieniu Boko Haram
Niedawne uprowadzenie kilkuset dzieci przez islamistów wstrząsnęło światem. Ale Nigeria czeka na pokój już od kilkudziesięciu lat.
Atak przyszedł nagle. Bandyci Boko Haram otoczyli miasteczko Chibok nocą z 14 na 15 kwietnia. Ich głównym celem był internat żeńskiego gimnazjum, w którym przebywały dziewczynki z okolicznych szkół zdające egzaminy końcowe. Napastnicy zabili 16 osób personelu, zniszczyli szkołę oraz wszystkie budynki użyteczności publicznej i porwali uczennice. Niektórym udało się w zamieszaniu uciec, ale 276 dziewczynek zostało uprowadzonych.
Minął niemal tydzień, zanim tę tragedię dostrzegły lokalne media. Początkowo dużo więcej zainteresowania dziennikarzy i władz wzbudził zamach na dworcu autobusowym na przedmieściach Abudży, stolicy Nigerii, gdzie tego samego dnia zginęło około 90 osób. Dopiero demonstracja rodziców porwanych uczennic protestujących przeciwko bezczynności władz przebiła się do mediów społecznościowych. Akcja „oddajcie nam nasze dziewczynki" uzyskała w ciągu kilku dni 2,3 miliona tweetów, w tym wielu osobistości, takich jak żona prezydenta Obamy.
Oburzenie wywołane napadem na Chibok przydało samej Boko Haram więcej rozgłosu niż uprzednie pięć lat prowadzonych przez nią akcji terrorystycznych. Do tego bowiem momentu większa część opinii międzynarodowej traktowała je jako jeszcze jeden brutalny epizod w, naznaczonej krwią tysięcy ofiar, historii państwa nigeryjskiego.
Czterdziestoletnia wojna domowa
Od uzyskania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta