Premier nie może odrzucić Brukseli
Tusk powinien zostać przewodniczącym Rady Europejskiej, jeśli 30 sierpnia dostanie taką propozycję. Taka szansa dla Polski może się długo nie powtórzyć.
Nominacja Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej miałaby wymiar symboliczny – dziesięć lat po rozszerzeniu to Polak kieruje unijnymi szczytami.
Ale, co ważniejsze, przyniosłaby Polsce nieocenione korzyści polityczne i praktyczne. Zacznijmy od tego, czego ta nominacja nie zmieni. W niczym nie przeszkodzi Polsce stawiać twardo swoich interesów na forum unijnym. Tusk jako szef Rady Europejskiej będzie musiał oczywiście działać ponad podziałami, w imieniu całej UE. Ale przecież na unijne szczyty będzie przyjeżdżał nowy polski premier. I to on będzie zabiegał o interesy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta