Zabawa w piaskownicy
Czy bylibyśmy gotowi do interwencji na Ukrainie, ryzykując otwarty konflikt z atomowym mocarstwem tuż za naszą granicą? – pyta publicysta.
piotr buras
Niemal codziennie sążniste artykuły wieszczą: „Nie możemy liczyć na Niemcy" (Roman Kuźniar w „Rzeczpospolitej") lub wręcz, że Niemcy są „najlepszym sojusznikiem Putina" (Krzysztof Rak także w „Rz") albo „bombą pod fundamentem Europy" (Paweł Zalewski w „Gazecie Wyborczej"). Krytyka postawy Niemiec w konflikcie rosyjsko-ukraińskim stała się ulubionym zajęciem naszych komentatorów.
Łatwe alibi
Ta krytyka nie zaskakuje. Dotychczasowa strategia Niemiec wobec Rosji – „zmiana poprzez powiązania", „partnerstwo dla modernizacji" – poniosła fiasko, z którego niełatwo im się otrząsnąć. W dodatku bywa, że w poczuciu strategicznej pustki Niemcy chwytają się schematów myślenia i działania adekwatnych bardziej do skompromitowanej polityki niż do nowej rzeczywistości, z Rosją jako agresorem w roli głównej.
Berlin energicznie sprzeciwiał się stałemu rozmieszczeniu wojsk NATO na terytorium wschodnich państw Sojuszu, starając się usilnie trzymać litery rosyjsko-natowskiego porozumienia z 1997 r., które Moskwa w brutalny sposób podeptała.
Chyba jednak ulegamy zbiorowej histerii. Czymże innym są bowiem wynurzenia wybitnych ekspertów o „atawistycznej rusofilii" Berlina, który ignoruje jakoby lojalność wobec europejskich wartości i norm (Kuźniar), czy stwierdzenia, że „Niemcy są w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta