Rozejm albo stan wojenny
Politycy i w Kijowie, i w Moskwie oraz Doniecku nie mogą się dogadać, co po zawieszeniu broni.
– Jeśli ten rozejm zakończy się tak, jak kończyły się wszystkie wcześniejsze rozejmy, i to nie tylko na Ukrainie, innego wariantu nie będzie (niż wprowadzenie stanu wojennego) – powiedział w poniedziałek ukraiński premier Arsenij Jaceniuk.
Szef rządu wcześniej już kilkakrotnie domagał się ogłoszenia stanu wojennego w całym kraju. Domagający się tego politycy skupieni są obecnie wokół wywodzącego się z Majdanu ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa oraz tracącej wpływy byłej premier Julii Tymoszenko. Ona zresztą pierwsza zgłosiła taki postulat jeszcze w czerwcu, na początku walk w Donbasie.
Za i przeciw
Większość polityków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego to po prostu sformalizowanie stanu wojny z Rosją. Według nich cały kraj wtedy „pracuje dla zwycięstwa", a ukraińskie władze zostaną wreszcie zmuszone ustawowo do koordynowania swoich działań w celu pokonania rebelii w Donbasie. Stan wojenny prowadziłby również do ograniczenia do minimum kontaktów z Rosją. Z kolei dla pomarańczowej księżniczki, czyli Julii Tymoszenko, najważniejsze jest to, że nie będzie można skracać kadencji parlamentu. W październiku prezydent chciał przeprowadzić przedterminowe wybory, w których ugrupowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta