Tusk wśród wielkich graczy
Polski patriota powinien się przejmować kondycją swojej ojczyzny, a nie szukać poklasku dla siebie w wielkim świecie – zauważa publicysta „Rzeczpospolitej".
Nominacja Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wydaje się z pozoru wielkim sukcesem. Media prorządowe otrąbiły zwycięstwo Polski, bo to głównie w jej interesie – jak sugerują – będzie działał nowy „prezydent Europy", gdy za kilka miesięcy obejmie swój urząd. Czy tak się stanie? Są poważne argumenty, które skłaniają do udzielenia na to pytanie odpowiedzi przeczącej. Chodzi o kompetencje przewodniczącego Rady Europejskiej i – przede wszystkim – mechanizmy rządzące polityką międzynarodową.
Zadania dla szefa
Konrad Niklewicz, doradca Platformy Obywatelskiej, powołując się na zapisy Traktatu o Unii Europejskiej, tak streścił w „Rzeczpospolitej" przyszłe zadania Tuska: „szef Rady Europejskiej przewodniczy jej pracom, zapewnia ich ciągłość, pomaga w wypracowaniu konsensusu szefów państw i rządów i – w zakresie swoich kompetencji – reprezentuje Unię Europejską na zewnątrz. Już same te zapisy wskazują, że szefowanie Radzie to coś więcej niż »planowanie agendy«".
A zatem – nasuwa się wniosek – Donald Tusk stanie przed koniecznością rozstrzygania rozmaitych konfliktów interesów. Z tego jednak nie wynika, że motywem przewodnim jego działalności będzie polska racja stanu. Żaden z przywódców unijnych mocarstw nigdy by się nie zgodził na powierzenie funkcji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta