NIK zbada, kto walczyłby na wojnie
Sprawdzimy, jak na zdolność mobilizacyjną Sił Zbrojnych wpływa m.in. emigracja – mówi szef Izby Krzysztof Kwiatkowski.
Rz: Coraz częściej, gdy dzieje się coś niepokojącego, można usłyszeć od polityków „to musi skontrolować NIK". Ostatnio przy ustawie o rajach podatkowych, której ktoś nie wydrukował na czas. Pewnie puchnie pan wtedy z dumy, bo wcześniej takie stwierdzenia się nie zdarzały?
Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli, były minister sprawiedliwości: Cieszy mnie przede wszystkim zaufanie obywateli do NIK. Ocena pracy Izby jest ostatnio wyższa od oceny sądów, prokuratury, Trybunału Konstytucyjnego. Nasze raporty spotykają się z uznaniem ekspertów branżowych, publicystów, parlamentarzystów.
NIK jest audytorem Rady Europy, wczoraj podpisałem umowę z sekretarzem generalnym Thorbjornem Jaglandem, która uruchamia kontrolę. Audytujemy też Europejską Organizację Badań Jądrowych CERN oraz NATO. Ten ostatni audyt jest bardzo ważnym zadaniem, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji międzynarodowej. Zresztą sprawy obronności wciąż są przedmiotem naszych kontroli.
Jakich obecnie?
Sprawdzamy gotowość do mobilizacji Sił Zbrojnych RP oraz do uzupełniania wojsk po stratach ponoszonych w czasie działań wojennych. W tej kontroli zbadamy, jaki wpływ na zdolność mobilizacyjną mają tak istotne zmiany społeczno-polityczne, jak np. zawieszenie obowiązku odbywania zasadniczej służby wojskowej, migracja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta