Naszych orłów znów widać nie było
Rok temu w Soczi było pięknie, dziś w Falun raczej smutno.
Dwukrotny złoty medalista olimpijski Kamil Stoch nie tylko nie obronił mistrzostwa świata na dużej skoczni, ale w ogóle się nie liczył w walce o czołowe miejsca. Opowieści o rosnącej formie, oswajaniu wielkiej skoczni, odrodzeniu po porażce kilka dni temu na skoczni normalnej okazały się zaklinaniem rzeczywistości. Stoch zajął 12. miejsce, Piotr Żyła był dziewiąty.
Mistrzem świata został Niemiec Severin Freund (na zdjęciu), który prowadził już po pierwszej serii. Srebro wywalczył Austriak Gregor Schlierenzauer, a brąz Norweg Rune Velta. W sobotę ostatnia szansa na medal w skokach – rywalizacja drużynowa.
Na szczęście przed wieczornym konkursem mieliśmy w Falun naszą małą radość. Sztafeta kobiet 4x5 km w składzie Kornelia Kubińska, Justyna Kowalczyk, Ewelina Marcisz i Sylwia Jaśkowiec zajęła piąte miejsce. Wygrały Norweżki, a Marit Bjoergen zdobyła 14. złoto mistrzostw świata i zrównała się z liderką tej klasyfikacji Rosjanką Jeleną Wialbe. —m.ż