Rosja zależy od naszych petrodolarów
Inwestycje | Szansa dla Polski, kokosy dla Gdańska
Wydarzenia ostatniego roku w relacjach energetycznych Rosji i Ukrainy po raz kolejny wyraźnie przypomniały, jak wadliwa jest struktura dostaw gazu i ropy na nasz rynek. Zagrożenie przerwami w dostarczaniu tych paliw, cenowy dyktat monopolisty, a także strategiczna zależność od Rosji, otwarcie pozycjonującej swoją politykę zagraniczną jako wrogą naszym interesom, są nieustannie elementami debaty politycznej i publicznej. Jednak z upływem lat nic się w tym zakresie nic zmienia – ćwierć wieku od upadku komunizmu jesteśmy niezmiennie zależni od rosyjskiej ropy w 95 proc., od gazu zaś w 70 proc.
Koniec złudzeń
W ostatnich latach gwaranta dla bezpieczeństwa zaopatrzenia naszego regionu w gaz i ropę z Rosji polscy politycy upatrywali głównie w polityce Unii Europejskiej. Jednak miniony rok pozbawił nas złudzeń. Nawet w szczycie kryzysu krymskiego włoskie, niemieckie i austriackie firmy podpisywały kontrakty na budowę rurociągu South Stream, nie biorąc pod uwagę, jak niekorzystna jest to inwestycja nie tylko dla Ukrainy, ale również unijnych krajów środkowo-wschodniej Europy.
Kluczowe dla polityki energetycznej Unii Europejskiej wobec Rosji jest dziś stanowisko Niemiec – tymczasem trudno się oprzeć wrażeniu, że przyjmuje ono symboliczną twarz Gerharda Schrödera. W efekcie utwierdza się u nas przekonanie, że Rosja zdecydowanie dominuje nasze wzajemne relacje gospodarcze, a w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta