Świerzy jak Matejko
Stajemy oko w oko z naszą historią, z jej twarzami. Miejsce godne, na Zamku Królewskim. Choć nie każdy z nich zasługuje na taki zaszczyt...
Ta wredna, opuchnięta od gorzały morda – to ma być monarcha? Taki miałby nami rządzić? Ten pyszałkowaty chłopaczek, który pewnie urwał się z placu Hipstera – że niby książę? A ten lubieżnik z kobiecymi usteczkami, uformowanymi w dzióbek – takiemu oddawać królewskie honory?
Ale sporo sympatycznych facjat. Sami swoi. Tego gościa znam, to chyba Franek M., jego oczy. Czyżby wywodził się z dynastii Jagiellonów? A tam – czy to nie Maryla? Jej oczy i idealny owal twarzy. Najwidoczniej jakaś kropla jej krwi pochodzi od królowej Jadwigi Andegaweńskiej...
Dalecy od ideału
Jestem pewna, że podobnych reakcji będzie na tym pokazie mnóstwo. Bo przecież nikt nie wie, na kogo zapatrzył się Waldemar Świerzy, malując swój poczet królów polskich. Chciał ich zobaczyć jako postaci z krwi i kości, ze wszystkimi mankamentami urody i wadami charakteru wyrytymi w rysach, wpisanymi w spojrzenie, w grymas ust. Toteż musiał korzystać z modeli współczesnych, znajomych, z tych, których oglądał na ekranie.
Sam o sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta